Howard Marks: Najważniejsza rzecz [Recenzja]
Podobno książka o inwestowaniu jest dobra, jeśli uda Ci się z niej zapamiętać i zastosować do swojej metody choć jedno zdanie. Howard Marks z pewnością napisał ich więcej, co nie uszło uwadze samego Warrena Buffetta. Skoro legendarny inwestor poleca książkę „Najważniejsza rzecz”, to warto przyjrzeć się jej bliżej.
Od razu uprzedźmy, że w tej książce nie znajdziecie „gotowych systemów”, które pozwolą zarabiać na inwestycjach w akcje, indeksy, surowce czy pary walutowe na Forexie. Nie znajdziecie tu prostych odpowiedzi na pytania o to kiedy zajmować pozycję, kiedy z niej wychodzić i jak zostać w milionerem w ciągu roku. Nie ma tu tanich chwytów i udawania, że jest tajemna droga na skróty, którą poznacie po przeczytaniu kilkuset stron. Mimo tego (a może dzięki temu) książkę Howarda Marksa czyta się jednym tchem.
Czym jest najważniejsza rzecz w inwestowaniu i tradingu?
Jaka jest najważniejsza rzecz w tradingu? Na czym trzeba się skupić, aby odnieść finansowy sukces? Co jest podstawą, że jeden inwestor odnosi sukces, a inni notują regularne straty?
Sam Howard Marks przyznaje, że złapał się na tym, że zwrotu „najważniejsza rzecz” zdecydowanie nadużywał. Zwłaszcza w listach do swoich klientów, w których opisywał strategię tradingową i plany na najbliższe miesiące. Niezależnie od tego, kiedy listy zostały wysłane, większość z nich nie straciła jednak wiele na aktualności. Po dodaniu do nich odpowiednich komentarzy, można na ich przykładach określić zachowania rynku, a raczej ludzi na nim handlujących, praktycznie w każdym, dowolnie wybranym okresie.
W książce znajdziemy więc 20 „najważniejszych rzeczy”, o których powinien pamiętać każdy inwestor. Każdej z nich poświęcony został osobny rozdział. Są w nich nie tylko porady teoretyczne, ale też nawiązania do praktyki: wycinki z rozmów z najlepiej zarabiającymi traderami, którzy zaprzeczają temu, że najlepszą metodą na zyski jest gra z trendem. Podają konkretne przykłady jak większe ryzyko przynosi większe zyski, ale przestrzegają, że nie jest to metoda dla każdego.
Kluczem ma być odpowiedź na pytanie: „Kto tego nie wie”? Bo przecież informacje, do których wszyscy mamy dostęp, rynek wycenia momentalnie. Bardziej liczy się przewidzenie w jakim miejscu znajdzie się cena za godzinę, dzień czy tydzień. Do tego potrzebna jest nie tylko wiedza z mediów, ale też zdolności analitycznego myślenia i wyciągania odpowiednich wniosków.
Najważniejsza rzecz: kontrola ryzyka
Gdyby spróbować określić książkę Howarda Marksa jednym zwrotem, to na pewno byłaby to kontrola ryzyka. Czytamy o tym praktycznie w każdym rozdziale. Nie znajdziemy jednak konkretnych wytycznych, jakie pojawiają się w podręcznikach i oscylują wokół 2-5% kapitału na transakcję. Ryzyko, a raczej skłonność do jego zwiększania, często wynika natomiast ze stratnych transakcji, które niedoświadczeni traderzy chcą szybko odrobić.
Tymczasem – według Howarda Marksa – ryzyko powinno być kontrolowane i stałe cały czas. Niezależnie od tego czy nam dobrze idzie, czy wręcz przeciwnie. Reguł powinniśmy się trzymać zarówno w czasach hossy, jak i bessy.
Jak jednak sprawić, by częściej notować transakcje zyskowne niż stratne, albo zarabiać nawet wtedy, gdy nasza skuteczność wynosi mniej niż 50%? Mamy nadzieję, że odpowiedź znajdziecie po lekturze tych 250 ciekawych stron.
Kim jest Howard Marks
Bez wątpienia można nazwać go praktykiem rynku, a nie teoretykiem zarabiającym na pisaniu książek i szkoleniach. Efekty jego tradingu są wymierne: w 2017 roku magazyn „Forbes” przyznał mu 371. miejsce na liście najbogatszych mieszkańców USA. Daleko? No to dodajmy, że jego majątek wynosił wtedy 1,91 mld USD.
Do pracy w charakterze tradera przygotowywał się bardzo soliodnie. Ukończył studia licencjackie z finansów w Wharton School w Filadelfii oraz magisterkę z księgowości i marketingu na uniwersytecie w Chicago. Potem była praca w Citibanku i TCW Group.
Od 1995 roku działa już na własny rachunek. To wtedy założył Oaktree Capital Management, czyli firmę inwestycyjną, która obecnie zarządza ogromnym majątkiem 122 mld USD.
W książce „Najważniejsza rzecz” często cytuje listy wysyłane do klientów funduszu, które nazywane są Oaktree memos.
Uwielbiam jego książki! Mnóstwo konkretów, napisane z polotem i bez lania wody i tak modnych dziś wstawek coachingowych.
Nic dziwnego, że nie ma wstawek kołczingowych… Gość działał zanim taki „zawód” się pojawił. Teraz pełno trenerów od wszystkiego, tylko żaden z nich nie był nigdy zawodnikiem. A Howard Marks to trader przez duże T.
Niby tak, ale zobacz na książki innych traderów – albo chociaż na felietony, które pisze Nial Fuller. To przecież najczęściej brzmi jak książki w stylu „Moc przyciągania pieniądza”. A tu mamy konkrety, liczby, przykłady i naprawdę bardzo mało wodolejstwa.